Wydawca treści
Psie zaprzęgi
Błękitne niebo. Wzdłuż drogi stoją rzędy drzew w białych czapach. Spod płóz sanek, ciągniętych przez dwie pary puszystych psów, pryskają w górę kawałki zmrożonego śniegu. Człowiek stojący na sankach krzyczy w niezrozumiałym języku. To nie jest obrazek z dalekiej Laponii, ani ekranizacja książki Jacka Londona, ale coraz częstszy widok w naszym kraju.
Psie zaprzęgi, bo tak należy nazywać dyscyplinę oficjalnie zarejestrowaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, zdobywają w Polsce coraz większą popularność. I nie chodzi tutaj tylko o profesjonalistów zrzeszonych w klubach i biorących udział w zawodach na całym świecie, ale o ludzi, którzy kochają psy, ruch i przyrodę, a traktujących ten sport jako rekreację jest coraz więcej. Szczególnie, że to doskonały sposób na spędzenie wolnego czasu w lesie, ze swoimi czworonogami.
Bieszczady - stolicą
Choć polskie zimy charakterem odbiegają od tych z Północy, to i w naszym kraju z powodzeniem można jeździć psimi zaprzęgami. Świadczyć o tym mogą nie tylko sukcesy polskich maszerów (maszer to osoba prowadząca zaprzęg) w zawodach Pucharu Świata, Mistrzostw Świata, czy Europy, ale i coraz większa liczba takich imprez organizowana u nas.
Mało który region nadaje się do tego tak dobrze jak polskie góry. Stolicą sportów zaprzęgowych są Bieszczady, nazywane polską Alaską. Od dziesięciu lat w Baligrodzie odbywają się zawody o nazwie „W Krainie Wilka", są też nieco młodsze: „W Krainie Żubra" - w Lutowiskach i „W Kresowej Krainie" w okolicach Lubaczowa. Przyciągają coraz większe rzesze spragnionych rywalizacji zawodników, ich czworonogów oraz widzów. – Z roku na rok zwiększa się popularność tej dyscypliny - mówi Andrzej Ratymirski, założyciel i prezes rzeszowskiego Klubu Sportowego Psich Zaprzęgów „Nome", który od wielu lat jest współorganizatorem zawodów. – Niektórzy, by kibicować, przyjeżdżają nawet z odległych miejscowość.
Bieszczadzkim zawodom kroku stara się dotrzymać Polana Jakuszycka, gdzie co roku gości „Husqvarna Tour". – Nasza impreza jest bardzo widowiskowa – mówi Zyta Bałazy, nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba, po terenach którego przebiega większość tras. – Ale i w Górach Izerskich jest pięknie.
Zawody psich zaprzęgów promują dyscyplinę, poszczególne regiony Polski i jej przyrodę, integrują lokalne społeczności. Pętle tras przebiegają przez ośnieżone grzbiety gór i lasy. W ich wytyczaniu i organizowaniu zawodów często biorą udział nadleśnictwa. – Psim treningom służą akurat nieczynne drogi i szlaki zrywkowe. Na naszym terenie, ze względu na różnorodne formy ochrony przyrody, ciężko jest wyznaczyć stałe trasy. Organizatorzy co roku muszą uzgadniać ich przebieg i otrzymywać stosowną opinię od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – tłumaczy pani nadleśniczy.
Na sankach przez jezioro
Zaprzęgi to świetny sposób na oryginalną rekreację. – Psy dają doskonałą możliwość obcowania z przyrodą – mówi Jarosław Kemuś, leśniczy, właściciel ośmiu czworonogów rasy husky. Na co dzień kieruje szkółką w Doręgowicach (Nadleśnictwo Lutówko) i dużo czasu spędza w terenie. Twierdzi jednak, że uczuć, które towarzyszą powożeniu zaprzęgiem nie da się porównać z żadnymi innym. Dzikość psów idealnie komponuje się z naturą.
Chociaż mieszka na Pojezierzu Kaszubskim słynącym z łagodnych zim, nie ma problemów ze znalezieniem terenów nadających się do jazdy. – Można też jeździć po powierzchni jezior skutych lodem – tłumaczy. Nocleg przy kilkunastostopniowym mrozie w towarzystwie dziesięciu psów to niesamowite przeżycie. – Człowieka otacza cisza niekiedy tylko przerywana ich tajemniczym wyciem. Wracając z takiej wycieczki, czuję się, jakbym wracał z dalekiej północnej wyprawy – dodaje.
Pasjonaci zaprzęgów podkreślają, że ten sport jest bardzo mocno związany z lasem. Magda Lupakowa jest leśniczką. O psim zaprzęgu marzyła od dzieciństwa, które spędziła w górskiej leśniczówce. – Od najbliższych sąsiadów dzieliły nas trzy kilometry. Zimą widać było świeże ślady wilków. Do tego pokochałam książki przygodowe, szczególnie Londona – wspomina. - Otoczenie sprawiło, że powstało marzenie. Spełniłam je kilkadziesiąt lat później.
Jarosław Kemuś i Andrzej Ratymirski najchętniej trenują w lesie. – Nie wyobrażam sobie jazdy gdzie indziej – mówi pan Jarosław. Jako leśnik postrzega jednak kwestię wjazdu zaprzęgiem do lasu wieloaspektowo. – Powinniśmy powiadomić o tym zamiarze gospodarza terenu, najczęściej leśniczego – tłumaczy. – Dowiemy się wtedy kiedy i gdzie będziemy mogli poruszać się po lesie bezpiecznie.
Maszer, sled i stake-out
Przygodę z zaprzęgami należy zacząć od psa. – Ktoś mądry powiedział, że huskyego się albo w ogóle nie ma, albo ma się ich kilka – mówi z uśmiechem pan Jarosław. Dlatego należy się przygotować na to, że stadko szybko się powiększy. Właściciele psów zwracają uwagę na to, że przed kupnem pierwszego, należy daną rasę poznać, pojechać na zawody, do hodowli, spotkać się z właścicielem zaprzęgu. Należy pamiętać, że psy to nie rzeczy, które można odstawić na bok. Pani Magdalena zwróciła się po poradę do wicemistrzyni świata. – Nauczyła mnie wszystkiego, przede wszystkim właściwego użycia sprzętu. Wiele też dowiedziałam się pracując podczas zawodów jako jej pomocnik.
- Psy wchodzące w skład zaprzęgu tworzą kennel. Ubiera się je w indywidualnie dopasowane szelki - ważne, żeby zwierzęciu nie zaszkodzić. Do nich podpina się sanki, czyli sled, lub - jak nie ma śniegu - wózek. Ceny sprzętu, tak jak we wszystkich sportach, są zróżnicowane. Można go kupić w profesjonalnych sklepach lub wykonać samodzielnie. Przeciętnie kosztuje tyle, co sprzęt narciarski – mówi Andrzej Ratymirski.
Jarosław Kemuś podkreśla, że husky mają zaprzęgi we krwi i z niecierpliwością czekają na start. Psa nie wolno do niczego zmuszać, ma czerpać z wysiłku radość i satysfakcję. – Każdy maszer powinien wiedzieć, czy jego pies się garnie się do biegu, czy tego nie lubi. Zdarzają się i takie wyjątki – tłumaczy.
Od skłonności czworonoga do biegania zależy też długość szkolenia. Zaczyna się od nauki posłuszeństwa. – To bardzo ważne, bo psi zaprzęg prowadzi się tylko głosem – dodaje pani Magda.
Psów nie wolno poganiać, ciągnąć ani zmuszać do biegu. Maszer może w trakcie zawodów startować w wielu wyścigach, one - nie. Po biegu powinny być nakarmione, nagrodzone za wykonaną pracę i odstawione na zasłużony wypoczynek do stake out, czyli przestrzeni dla nich przeznaczonej.
Należy pamiętać o ustaleniu „ w stadzie" odpowiedniej hierarchii. – W obecności psów jem pierwszy, odwiedzający nas gość wita się najpierw ze mną – mówi pan Jarosław. – To czyni ze mnie samca alfa, psy to czują. Bez takiego poważania, można mieć z nimi kłopoty.
Hawk, Fado i Essuna
Oficjalnie uznaje się, że do sanek najlepiej nadają się psy ras północnych: syberian husky, alaskan malamut, pies grenlandzki i samojed.
Mimo różnic w wyglądzie, rasy te mają wiele cech wspólnych. Są wytrzymałe, niewrażliwe na mrozy, dobrze wykorzystują pokarm i szybko regenerują siły. Do ciężkich warunków życia dostosowały się dzięki specyficznej budowie ciała: obfite ciepłe futro i małe stojące uszy pozwalają ograniczyć straty ciepła.
- Husky to psy pierwotne. Mają bardzo silny instynkt stadny, zachowaniem przypominają wilki – mówi pan Jarosław. To pozostałość po trybie życia przodków. Łapane jesienią, zimą ogrzewały człowieka i służyły mu w zaprzęgach. Wiosną żyły na wolności i musiały wyżywić się same. Dlatego jedzą praktycznie wszystko, nawet mrożoną marchewkę. Cechuje je też umiejętność współpracy, zamiłowanie do ciągnięcia sanek i, po prostu, chęć do wysiłku. Wystarczy popatrzeć na zaprzęgi przed startem – psy się wiercą, niecierpliwią, są pełne radości.
Do zawodów dopuszczane są również tzw. greye, czyli mieszanki chartów z wyżłami. – Właściwie do sanek nadaje się każdy pies ważący powyżej dwunastu kilogramów – twierdzi Andrzej Ratymirski. Jarosław Kemuś nie widzi przeciwwskazań do tego, żeby zwykły kundel biegał w zaprzęgu. – Musi być widać, że garnie się do sanek, nie ucieka przed szelkami, a bieg sprawia mu przyjemność – dodaje.
Wszyscy podkreślają, że w psich zaprzęgach nie jest najważniejszy drogi sprzęt i najnowszej generacji wózki czy sanki. – Można jeździć byle czym – twierdzi pani Magda. – Najważniejsze, żeby się ruszyć. Poczuć wolność, mknąc przez zaśnieżony las.
Najnowsze aktualności
Polecane artykuły
Zagrożenia pożarowe
Zagrożenia pożarowe
Lasy RDLP Katowice należą do najbardziej zagrożonych pożarami w skali całego kraju. 400 tys. ha - czyli 65% powierzchni zostało zaliczone do I (najwyższej) kategorii zagrożenia pożarowego.
Ochrona przeciwpożarowa
Lasy RDLP Katowice należą do najbardziej zagrożonych pożarami w skali całego kraju. 400 tys. ha - czyli 65% powierzchni zostało zaliczone do I (najwyższej) kategorii zagrożenia pożarowego. Najwięcej pożarów (1 400) powstało w roku 1992 na łącznej powierzchni ponad 13 tys. ha lasów.
Ilość pożarów i spalona powierzchnia w poszczególnych latach.
Rok |
Ilość pożarów [szt.] |
Spalona powierzchnia [ha] |
2004 |
407 |
133,35 |
2005 |
637 |
247,91 |
2006 |
407 |
111,51 |
2007 |
545 |
153,49 |
2008 |
418 |
133,85 |
2009 |
552 |
176,92 |
2010 |
222 |
107,79 |
2011 |
397 |
132,31 |
2012 |
516 |
409,88 |
2013 |
192 |
61,68 |
Kategorie zagrożenia pożarowego nadleśnictw.
Największe pożary w historii RDLP w Katowicach.
§ Nadleśnictwo Lubliniec: Największy pożar terenów leśnych (około 2 000 ha) zanotowano w roku 1786, który strawił obszar lasu położony pomiędzy Kokotkiem a Lublińcem. Następny wielki pożar miał miejsce na tym samym terenie w roku 1921 (około 1 000 ha). W latach 1949, 1973, 1983 wystąpiły mniejsze pożary, w wyniku których spłonęło łącznie około 300 ha lasu.
§ Nadleśnictwo Brzeg: W roku 1826 spłonęło ok. 750 ha lasów, a w roku 1947 pożar pochłonął ok. 300 ha w leśnictwach Dobrzyń i Wójcice. W roku 1962 spłonęło 30 ha w Leśnictwie Barucice.
§ Nadleśnictwo Zawadzkie: Pożar leśny w 1922 r. o powierzchni ok. 800 ha, w 1929 r. o powierzchni ok. 2 000 ha, w 1983 r. o powierzchni 105 ha, a w 1986 r. o powierzchni 122 ha.
§ Nadleśnictwo Koniecpol: Największe pożary lasu strawiły w roku 1976 - 116 ha lasu, a w roku 1982 - 148 ha.
§ Nadleśnictwo Brynek: Największym pożarem w ostatnich latach był pożar w roku 1986 w Obrębie Tworóg, który objął ok. 200 ha drzewostanów sosnowych, przeważnie II i III klasy wieku.
§ Nadleśnictwo Świerklaniec: W roku 1986 spaleniu uległo 249 ha lasu, a w roku 1988 - 204 ha.
§ Nadleśnictwo Prószków: W roku 1985 spaliło się 161 ha lasów, a w roku 1989 - 182 ha.
§ Nadleśnictwo Złoty Potok: W roku 1992 miały miejsce dwa duże pożary o łącznej powierzchni 279 ha.
§ Nadleśnictwo Herby: Pożar w roku 1992 miał powierzchnię ponad 440 ha (największy pożar w województwie częstochowskim). Dzięki sprawnej akcji jednostek straży pożarnej, pilotów samolotów gaśniczych, pomocy wojska i ogromnemu zaangażowaniu leśników udało się zatrzymać ogień i nie dopuścić do spalenia olbrzymiego kompleksu leśnego o powierzchni ok. 17 tys. ha.
§ Nadleśnictwo Olkusz: Corocznie notuje się od kilku do kilkudziesięciu pożarów. Największe z nich miały miejsce w latach: 1979 (w Leśnictwie Podlesie ok. 94 ha), 1988 (w Leśnictwie Żurada ok. 66 ha), 1990 (w Leśnictwie Pomorzany ok. 250 ha), 1992 (w leśnictwach Pomorzany, Żurada i Jaroszowiec łącznie 1 247 ha), 1994 (w Leśnictwie Podlesie 16 ha). Pożary katastrofalnego roku 1992 objęły praktycznie swym zasięgiem pas pomiędzy dwoma pustyniami: Starczynowską i Błędowską. Na ich wielkości zaważyło kilka przyczyn, z których najistotniejszą była niespotykana susza. W okresie od maja do początków września nie zanotowano żadnych opadów. Na tych terenach znajdują się liczne zapadliska. W związku z tym obszary te nie były dostępne w czasie akcji gaśniczej. Przy minimalnej wilgotności ścioły, silnym wietrze i w terenie słabo dostępnym tempo rozprzestrzeniania się pożarów było bardzo wysokie. Pomimo tak dużej powierzchni pożaru Nadleśnictwo zdołało ją uproduktywnić w ciągu zaledwie trzech lat (1993-95). Odrębny, bardzo poważny problem zarówno organizacyjny jak i techniczny stanowiło zagospodarowanie opalonego surowca drzewnego i odtworzenie infrastruktury.
§ Nadleśnictwo Rudy Raciborskie, Rudziniec i Kędzierzyn: W sierpniu 1992 roku wybuchł pożar, który swym zasięgiem objął ponad 9 000 ha lasów. W efekcie pożaru zniszczeniu uległy nie tylko drzewostany (ponad 1 160 tys. m3 drewna, z czego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie ponad 600 tys.), ale co gorsza wypalona została warstwa próchniczna gleby i całkowicie zniszczone życie biologiczne. Po pożarze, na dużych odkrytych powierzchniach powstawały trąby powietrzne, wywiewające żyzny popiół, co dodatkowo spowodowało obniżenie jakości siedlisk. Obecnie trwa odbudowa zniszczonych ekosystemów leśnych na pożarzysku. W pierwszym etapie, na zdegradowane tereny wprowadzono gatunki pionierskie (sosna, brzoza, modrzew), które jako przedplon mają za zadanie wytworzenie odpowiednich warunków mikroklimatycznych do wprowadzenia gatunków docelowych (buk, dąb i inne). Na etapie tym skrzętnie wykorzystuje się wszelkie samosiewy, które licznie pojawiły się na pożarzysku. Ponieważ duże powierzchnie młodników oraz powierzchni zatrzcinniczonych są bardzo zagrożone pożarami, na pożarzysku utworzono unikalny system zabezpieczenia przeciwpożarowego. W skład tego systemu wchodzą, między innymi: dwie wieże obserwacyjne, 22 punkty czerpania wody, lotnisko dla samolotów patrolowo-gaśniczych ze zbiornikami wody o pojemności 100 m3 oraz pasy przeciwpożarowe oparte na sieci utwardzonych dróg. Zadaniem tych pasów jest sprowadzenie ewentualnych pożarów do poziomu ziemi i umożliwienie założenia linii obrony. Dzielą się one na pasy stałe - I rzędu i czasowe - II rzędu, a składają się z drogi, pasa krzewów, pasa kośnej łąki oraz pasa drzewostanu bez łatwopalnych gatunków. Łączna długość wszystkich pasów wynosi 97 km. W latach poprzednich także wybuchały duże pożary na terenie tych nadleśnictw. W Nadleśnictwie Rudy Raciborskie w roku 1979 spaleniu uległo 153 ha, a w roku 1989 - 328 ha. W Nadleśnictwie Kędzierzyn w roku 1989 - 394 ha, w roku 1990 - 146 ha.
§ Nadleśnictwo Chrzanów: W roku 1990 spaleniu uległo 120 ha lasów, a w roku 1996 - 262 ha;
§ Nadleśnictwo Kłobuck: 27 kwietnia 2012 roku wzdłuż linii kolejowej w okolicach miejscowości Miedźno, hamujący pociąg podpalił las na długości kilku kilometrów, łączna powierzchnia pożarów wyniosła 24,82 ha.
§ Nadleśnictwo Złoty Potok: 30 kwietnia 2012 roku w wyniku podpaleń w jednym czasie powstało w jednym miejscu 9 pożarów, których powierzchnia wyniosła 58,05ha.
§ Nadleśnictwo Olkusz: 11 maja 2012 roku przy drodze z miejscowości Bukowno do Olkusza powstał pożar, który dynamiką rozwoju przypomniał jak groźnym żywiołem jest ogień. Pożar w bardzo krótkim czasie objął powierzchnię 49,12 ha.
§ Nadleśnictwo Rudy Raciborskie: 25 kwietnia 2013 roku na terenie pożarzyska z 1992 roku w wyniku zapalenia od kolei powstał pożar, który strawił 16,70 ha lasu.
Pożar w okolicach Bukowna w pewnym momencie zaczął zagrażać pobliskim zabudowaniom (N-ctwo Olkusz - 11-05-2012)
Zwalczanie pożarów
W celu szybkiego wykrycia pożarów utrzymywany jest system obserwacyjno-alarmowy w skład
którego wchodzą:
Dostrzegalnie przeciwpożarowe (wieże obserwacyjne)
W okresie zagrożenia pożarowego z dostrzegalni prowadzona jest obserwacja lasu i każdy podejrzany dym zgłaszany jest do Punktu Alarmowo Dyspozycyjnego w Nadleśnictwie. Na terenie RDLP w Katowicach pracuje 66 dostrzegalni pożarowych. Przy pomocy precyzyjnych kierunkomierzy ustalane są namiary kątowe dymu wydostającego się z lasu.
Punkty Alarmowo Dyspozycyjne (PAD)
Dzięki tym namiarom w Punkcie Alarmowo Dyspozycyjnym (PAD-zie) możemy precyzyjnie ustalić miejsce potencjalnego pożaru.
Mamy 39 punktów alarmowo – dyspozycyjnych, są one zlokalizowane w każdym nadleśnictwie. Pełnią rolę koordynującą działania przeciwpożarowe na terenie nadleśnictwa. To tutaj trafiają wszystkie zawiadomienia o pożarach czy podejrzanych dymach z dostrzegalni, patroli i innych źródeł. Punkt Alarmowo Dyspozycyjny znajduje się również w Regionalnej Dyrekcji w Katowicach, jego zadaniem jest koordynowanie działań na terenie całej RDLP i dysponowanie samolotów do pożarów.
Patrole naziemne
Patrole naziemne organizowane są w miejscach szczególnie narażonych na powstanie pożaru (np.: przy drogach, liniach kolejowych i miejscach o zwiększonej penetracji przez ludność). Często taki patrol stanowi lekki samochód terenowy wyposażony w agregat gaśniczy. Umożliwia on natychmiastowe rozpoczęcie akcji gaśniczej i powstrzymanie rozwoju pożaru do momentu przybycia straży pożarnej a niekiedy ugaszenie pożaru. Posiadamy 33 samochody tego typu.
Do prawidłowego funkcjonowania systemu obserwacyjno-alarmowego niezbędna jest właściwa infrastruktura przeciwpożarowa w skład, której między innymi wchodzą.
Leśne Bazy Lotnicze
W okresie zagrożenia pożarowego utrzymujemy 3 Leśne Bazy Lotnicze.
§ W Rybniku – stacjonują w niej 2 samoloty typu Dromader;
§ W Polskiej Nowej Wsi koło Opola – stacjonują w niej: 1 samolot typu Dromader, jeden śmigłowiec Mi-2;
§ W Brynku – stacjonują w niej 2 śmigłowce Mi-2.
Samoloty i śmigłowce w okresie zagrożenia pożarowego dysponowane są natychmiast po zauważeniu dymu na terenach leśnych lub w bezpośredniej ich bliskości. Użycie samolotów pozwala na szybkie zlokalizowanie pożaru i rozpoczęcie gaszenia, a co za tym idzie zmniejszenie strat pożarowych. Podczas prowadzenia akcji gaśniczej samoloty mogą korzystać z lądowisk operacyjnych, takim lądowiskiem jest lądowisko w Rudach Raciborskich.
Punkty czerpania wody
Na terenach leśnych znajduje się ponad 1000 punktów czerpania wody gaśniczej różnego typu (naturalnych, sztucznych i hydrantów) dojazdy do tych punktów są oznakowane w sposób pozwalający na szybkie i bezproblemowe odnalezienie ich w terenie.
|
|||
Dojazdy pożarowe
Szybkie i sprawne działanie jednostek straży pożarnej i służb leśnych możliwe jest dzięki odpowiednio rozmieszczonej i utrzymanej sieci dróg leśnych (dojazdów pożarowych). Poniżej przedstawione zostały wymagania jakie musi spełniać sieć dróg pożarowych na terenach leśnych. Wymagania te są cytatem z „Instrukcji ochrony przeciwpożarowej lasu" z 2012 r.
4.6.1. Dojazdy pożarowe na gruntach leśnych są odpowiednikiem dróg pożarowych na terenach zurbanizowanych. Dojazdy pożarowe stanowią podstawową sieć komunikacyjną kompleksu leśnego w planowaniu i organizowani akcji ratowniczo-gaśniczych.
4.6.2. Zasadnicze wymagania techniczne i użytkowe dla dróg leśnych stanowiących dojazdy pożarowe winny być kompatybilne z wymaganiami dla dróg klasy L (lokalne) lub klasy D (dojazdowe) w rozumieniu przepisów wykonawczych do ustawy Prawo budowlane.
4.6.3. Punktem wyjścia do oceny i tworzenia sieci dróg – dojazdów pożarowych powinna być istniejąca sieć dróg publicznych przebiegających w kompleksie leśnym, rozmieszczenie biologicznych pasów przeciwpożarowych i punktów czerpania wody oraz naturalnych i sztucznych przerw w drzewostanach (np. linie energetyczne, rurociągi itp.).
4.6.4. Przebieg dróg – dojazdów pożarowych winien być kompatybilny z pozostałą siecią komunikacyjną kompleksu leśnego – bez wzglądu na właściciela lub zarządcę lasu.
4.6.5. Pas drogowy dojazdu pożarowego winien zapewnić możliwość mijania się pojazdów oraz skuteczne wietrzenie i odwodnienie drogi. Na skrajach pasa drogowego wskazane jest sadzenie drzew o małej światłożądności bocznej w celu naturalnego utrzymania wymaganej skrajni.
4.6.6. Na skrzyżowaniach dróg powinny być zastosowane ścięcia linii rozgraniczających nie mniejsze niż 10 × 10 m.
4.6.7. Opierając się na sieci dojazdów pożarowych, należy zakładać pasy biologiczne stanowiące linie obrony przeciwpożarowej. Na istniejących pasach biologicznych przebiegające drogi i linie podziału powierzchniowego należy dostosowywać do parametrów dojazdu pożarowego.
4.6.8. Dojazdy pożarowe podlegają planowaniu, ocenie i weryfikacji w trakcie opracowywania planu urządzenia lasu.
4.6.9. Wymagania techniczne dla projektowanych i modernizowanych dróg leśnych – dojazdów pożarowych są następujące:
a) szerokość utwardzonej jezdni winna wynosić minimum 3 m;
b) nawierzchnia jezdni utwardzona lub gruntowa powinna mieć nośność co najmniej 10 ton i nacisk na oś 5 ton;
c) najmniejszy promień zewnętrznych łuków drogi powinien wynosić co najmniej 11 m;
d) skrajnia powinna mieć minimum 6 m szerokości (odstęp pomiędzy koronami drzew do wysokości 4 m od poziomu ziemi);
e) powinien być zapewniony przejazd do innej drogi (publicznej lub dojazdu pożarowego);
f) dojazdy bez możliwości przejazdu do drogi publicznej lub innego dojazdu pożarowego należy zakończyć placem manewrowym o wymiarach co najmniej 20 × 20 m, objazdem pętlicowym lub innym rozwiązaniem umożliwiającym zawracanie;
g) na terenach uniemożliwiających ruch dwukierunkowy na pasie drogowym (ze względów technicznych bądź ekonomicznych) należy zapewnić mijanki w odległości co 200–300 m, gwarantując z każdej mijanki widoczność pojazdu na następnej mijance. Na skrzyżowaniach takich dróg powinny być zastosowane ścięcia linii rozgraniczających, nie mniejsze niż 5 × 5 m;
h) na dojazdach pożarowych sytuowanych na liniach gospodarczych mijanki należy urządzać na skrzyżowaniach z liniami oddziałowymi i innymi drogami leśnymi;
i) szerokość mijanki wraz z jezdnią powinna wynosić minimum 6 m, a długość 23 m;
j) mijanki mogą służyć do okresowego składowania drewna poza sezonem palności, tj.
od 1 listopada do końca lutego.
4.6.10. Na terenach nizinnych w dużych kompleksach leśnych, gdzie występuje regularna siatka podziału powierzchniowego, system sieci dróg – dojazdów pożarowych należy uznać za wystarczający, jeśli co druga linia gospodarcza (ostępowa) i co trzecia – szósta linia oddziałowa spełniają określone wyżej wymogi. Ustalenie gęstości linii oddziałowych, jako dojazdów pożarowych uzależnione jest od zagrożenia wynikającego z szybkości rozprzestrzeniania się pożaru w tym rejonie.
Pozostałe drogi leśne i przydatne komunikacyjnie linie podziału powierzchniowego powinny umożliwiać przejazd pojazdów o napędzie terenowym.
4.6.11. Stan dróg – dojazdów pożarowych, a w szczególności – nawierzchni i obiektów inżynieryjnych na tej drodze powinien być sprawdzany po:
a) zakończeniu prac wywozowych,
b) gwałtownych i obfitych opadach deszczu,
c) stopnieniu śniegów,
d) przejściu huraganu,
e) zakończeniu akcji ratowniczo-gaśniczych,
f) użyczeniu do przejazdu ciężkiego sprzętu (np. wojsku itp.).
4.6.12. Na drogach – dojazdach pożarowych i pozostałych drogach leśnych zabrania się składowania drewna lub innych materiałów w sposób utrudniający przejazd.
4.6.13. W przypadku modernizacji bądź budowy nowej drogi publicznej (w tym szczególnie dróg ekspresowych i autostrad), systemu wodno-melioracyjnego i innych instalacji liniowych, które przebiegają przez kompleks leśny, należy na etapie uzgodnień ich projektów zapewnić:
a) niezbędną korektę przebiegu dojazdów pożarowych w sposób, który nie pogarsza stanu istniejącego,
b) budowę ewentualnych dojazdów pożarowych w formie dróg równoległych do tych obiektów,
c) modernizację przyczółków dojazdu pożarowego w celu uzyskania trójkąta widzialności na skrzyżowaniu z drogą publiczną,
d) stały przejazd dojazdami pożarowymi przecinającymi teren budowy.
4.6.14. Drogi stanowiące dojazdy pożarowe winny być oznakowane w sposób umożliwiający ich identyfikację w następujących miejscach:
a) przy wjeździe z drogi publicznej (w porozumieniu z zarządcą drogi publicznej),
b) na skrzyżowaniach tych dróg,
c) na skrzyżowaniach z innymi drogami leśnymi, w celu potwierdzania ich relacji wewnątrz dużych kompleksów leśnych.
Sposób oznakowania i nazwania dróg – dojazdów pożarowych winien być jednolity w ramach danego kompleksu leśnego lub nadleśnictwa. Skrzyżowania dróg stanowiących dojazdy pożarowe z drogami publicznymi należy oznakować (w porozumieniu z zarządcą drogi publicznej) słupkami krawędziowymi U-2 (rycina 4).
4.6.15. Drogi – dojazdy pożarowe udostępnione do ruchu publicznego winny być oznakowane drogowskazem przy wjeździe.