Wydawca treści Wydawca treści

Lasy sosnowe na Opolszczyźnie zamierają

Jeszcze dekadę temu scenariusz zakładający taką klęskę, wydawał się niemożliwy i nieracjonalny.

Tymczasem najpierw gradobicie z 2012 r. uszkodziło pędy i igliwie w koronach drzew, potem suchy rok 2015 spowodował dalsze osłabienie sosen i w konsekwencji uaktywniły się szkodniki wtórne, np. przypłaszczek granatek. Pojawiła się też w znaczących ilościach jemioła. W konsekwencji od 2016 r. obserwujemy zamieranie borów sosnowych.
Problem dotyczy Nadleśnictw: Opole, Strzelce Opolskie, Prószków, Tułowice, Turawa, Kup, Brzeg i Kluczbork. Cierpią głównie drzewostany starsze (bliskorębne i rębne), sadzone jeszcze w pierwszej połowie XX w., kiedy w wielu miejscach teren był bardziej podmokły, a wody gruntowe znacznie wyżej niż obecnie.
Sosny nie miały potrzeby budowania palowego systemu korzeniowego. Zatem przypomina on bardziej system świerkowy – płaski. Po obniżeniu poziomu wód gruntowych i pojawieniu się suszy, drzewa straciły dostęp do wody, a grzyby i szkodniki dopełniają dzieła zniszczenia – wylicza Wiesław Kucharski, dyrektor RDLP w Katowicach.
Aby nie doszło do masowej gradacji szkodników, zasiedlone drzewa były przez leśników sukcesywnie usuwane. Tylko w Nadleśnictwie Prószków w pierwszych miesiącach 2016 r. usunięto około 12 tys. m sześc. posuszu sosnowego. W innych nadleśnictwach Opolszczyzny usunięty posusz sięgał w początkowym etapie walki również kilku tysięcy m sześc. w każdym z nich.
Liliana Armatys, naczelnik Wydziału Ochrony Lasu RDLP w Katowicach zwraca uwagę, że kluczowym okresem dla występowania posuszu sosny na Opolszczyźnie była susza latem 2015 r. Ówczesna średnia wielkość opadów deszczu w okresie czerwiec – sierpień, to około 60 litrów na metr kwadratowy. Osobom, które nie zajmują się gospodarką leśną wydawać się może, że to przecież nie tak mało. Dla leśników taka ilość opadów latem, to prawdziwy dramat.
- Wystarczy powiedzieć, że aby lasy, w tym sosnowe, rozwijały się prawidłowo, optymalna ilość opadów w nadleśnictwach dotkniętych skutkami posuchy powinna być wówczas większa o… 250 litrów na metr kwadratowy. Jeśli dodamy do tego utrzymujące się aż do września wysokie temperatury, przekraczające wówczas 30 st. C, to mamy kompletny obraz negatywnego zjawiska pogodowego, jakie wystąpiło w całej Polsce – dodaje Liliana Armatys.

Ostatecznie w całym 2016 r. usunięto ponad 182 tys. m sześc., a w 2017 r. blisko 160 tys. m sześc. Mimo że w ubiegłym roku panowały lepsze warunki wilgotnościowe niż w ciągu wcześniejszych lat, trudno mówić o znaczącym polepszeniu się stanu opolskich lasów. W efekcie Nadleśnictwa: Opole oraz Strzelce Opolskie usunęły w III kwartale 2017 r., więcej posuszu sosnowego niż to było rok wcześniej.
- Wykonana na koniec marca tego roku inwentaryzacja skutków suszy wykazała, że niemal 8 tys. ha drzewostanów jest osłabionych, nękanych bądź opanowanych przez szkodniki, patogeny grzybowe i pasożyty. Jedynym skutecznym rozwiązaniem, by nie pogłębiania się straty, jest wycinka, co jest dla nas ostatecznością – dodaje dyrektor W. Kucharski.
Z szacunków wynika, że całkowicie trzeba będzie usunąć las na 27 hektarach. Prognozowanych do wycięcia w tym roku na Opolszczyźnie – poza planem – jest 82 tys. m sześc., czyli tyle, ile w ciągu roku średnio pozyskuje jedno nadleśnictwo.
Najgorsza sytuacja jest w dwóch nadleśnictwach: Opole i Prószków. Tylko w latach 2013-2017 w samym Nadleśnictwie Opole w efekcie tzw. cięć sanitarnych konieczne było usunięcie 128 tys. m. sześc. sosny, w Nadleśnictwie Prószków – 92 tys. m. sześc. Na kolejnym miejscu tej smutnej statystyki jest Nadleśnictwo Strzelce Opolskie – usunięto 51 tys. m. sześc.
O dramatycznej sytuacji na Opolszczyźnie leśnicy poinformowali mieszkańców za pośrednictwem mediów. Podczas briefingu prasowego w leśnictwie Grotowice Nadleśnictwa Opole, zaprezentowano skutki suszy oraz działania podjęte dla zachowania lasów na terenie nadleśnictw w województwie opolskim. Jedynym sposobem odbudowania lasów są nowe nasadzenia. Młode sosny dostosują się do zmienionych – suchszych warunków i wykształcą klasyczny, palowy system korzeniowy, sięgający głębiej i pozwalający czerpać wodę z obniżonych pokładów.